Archiwa tagu: załamanie cen nieruchomości

Skąd się biorą (i dokąd zmierzają) ceny kwadratów? (odc. 1/2)

[Szkic dzisiejszej czytanki powstał ~2 m-ce temu i trochę się zestarzał, ponieważ w międzyczasie, jeszcze przed bocianami, nad Wisłę nadleciał Czarny Łabędź. Jednakże przyjmując poniższą generalną logikę cenotwórczości kwadratów (tu uzupełnioną ad-hoc jedynie o garstkę odniesień do Sytuacji obecnej) za dobrą monetę, każdy—nawet w warunkach domowych—może sobie postawić ekono-pasjansa przy użyciu kart upstrzonych przez czarne ptaszysko, żeby samemu spróbować odgadnąć kierunek ruchu kwadratowych cenek. Jakaś próba odniesienia tej teoretyki do Sytuacji bieżącej zostanie doklejona do drugiego epizodu tej 2-odcinkowej serii; to oczywiście pod warunkiem, że do czasu publikacji Kompleks nie wdroży w życie legislacji, która spenalizuje piśmiennictwo zawierające pierwiastki, które mogłyby zostać uznane za sabotaż działalności omawianego tu Koła Zamachowego gospodarki kapitalistycznej późnego stadium.]

*

W którejś z poprzednich pogadanek postawiliśmy tezę, że znakiem kryzysu w kapitalizmie fazy nad-akumulacji jest stan, w którym dostępność metrów kwadratowych dla aktywnych/zatrudnionych praco-najemno niewolników wzrasta, tzn. kiedy Δ cen lokali mieszkalnych staje się niższa niż Δ przeciętnych zarobków (przy czym nie jest to oczywiście tożsame z generalną statystyczną poprawą dostępności z uwagi na to, że takiej dynamice często towarzyszy spadek ogólnej liczby zatrudnionych, tj. wzrost bezrobolstwa).

[Warunki odpowiednie do zaistnienia kryzysu w tym rozumieniu panowały nad Wisłą już od roku-dwóch, czekając jedynie na wyraźny znak-impuls; impuls właśnie wystąpił (covid), i jeśli okaże się on wystarczająco mocny, żeby zamieszać wektorami „prawa” wartości (co wydaje się wysoce—50%+—prawdopodobne), być może już począwszy od 3-go kw. br. (lub w innym momencie, kiedy tematu rosnącej masy niesprzedanych zapasów kwadratów nie da się już dłużej traktować jako tabu) wielkość ułamka mkw, na którego stać jest nadwiślańskiego statystycznego zatrudnionego (jeszcze) wyrobnika za miesięczną pensję, po raz pierwszy od dobrych kilku lat zacznie rosnąć; ale ta prognostyka tu tylko na marginesie, bowiem dziś skupimy się na tytułowej generalnie uniwersalnej mechanice cenotwórczej.]

Czytaj dalej